LZS Rudatom Kępa - Bongo Karczów

Największym problemem przed spotkaniem w Kępie był brak bramkarza w naszych szeregach. Nieobecnych Kocembę oraz Dworakowskiego zastąpił Paweł Ploch, nasz nominalny pomocnik. Jak się później okazało był on najlepszym zawodnikiem w barwach Bongo. To co w dniu dzisiejszym zaprezentowali gracze z Karczowa było piłkarskim kryminałem. W pierwszej połowie toczyła się w miarę wyrównana walka, ale było to spowodowane taktyką gospodarzy, którzy oddali pole podopiecznym trenera Sikorskiego. Ci jednak mieli to za nic. Brakowało zaangażowania, charakteru, a przede wszystkim pomysłu na grę. Kiedy wydawało się, że obie drużyny zejdą na przerwę z bezbramkowym remisem fatalny błąd popełnił arbiter. Po dośrodkowaniu w pole karne jeden z zawodników Kępy pomógł sobie ewidentnie ręką, a jego kolega mocnym uderzeniem zdobył pierwszą bramkę. Drugie 45 minut to gra tylko jednego zespołu, oczywiście gospodarzy. Bongiści nie potrafili nawiązać równorzędnej walki i w ogóle nie zagrażali bramce miejscowych. W miarę dobra gra w defensywie sprawiała iż cały czas utrzymywał się wynik 1:0. Tymczasem po jednym ze stałych fragmentów gry, w polu karnym faulowany był Salatycki i sędzia wskazał na 11 metr. Skutecznym egzekutorem okazał się być Burzyk i mieliśmy nieoczekiwanie remis. Jednak nie cieszyliśmy się z tego za długo gdyż już po niecałej minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, a następnie trzecią, aby w ostatniej minucie ustalić ostatecznie wynik na 4:1. Z takim podejściem do meczu B-klasa czeka otworem, a tam pojedynki na kacu, dziurawych boiskach, ale może tego nam właśnie potrzeba....