Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice Gospodarze
0 : 1
0 2P 0
0 1P 1
LZS Osiek
LZS Osiek Goście

Bramki

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
Bogdaszowice
90'
Widzów: 200
LZS Osiek
LZS Osiek
Nieznany zawodnik

Kary

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
LZS Osiek
LZS Osiek
8'
Nieznany zawodnik
77'
Nieznany zawodnik
85'
Nieznany zawodnik
87'
Nieznany zawodnik

Skład wyjściowy

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
LZS Osiek
LZS Osiek
Brak danych


Skład rezerwowy

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
LZS Osiek
LZS Osiek
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
Imię i nazwisko
Tomasz August Trener
Paweł Kapitan Kierownik drużyny
LZS Osiek
LZS Osiek
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Adrian Lungu

Utworzono:

07.10.2017

Niewesoło zaczął się październik dla naszej Ambrozji. W meczu 6 kolejki graliśmy z LZS Osiek, drużyną, która stała wyżej w tabeli i była opromieniona wysoką wygraną w poprzedniej rundzie z Pogonią Miękinia. W składzie bogdaszowickiego zespołu zabrakło tym razem Tomasza „Muszki” Musiatowicza, Diogo Espinozy Neto, Konrada „Kondzia” Chojnickiego, z powodu kontuzji nie zagrał także Mariusz „Kisiel” Ciesielski. I, niestety, brak tych zawodników był widoczny w grze Ambrozji. W 2 minucie już pierwszy rzut wolny dla LZS zakończył się groźnym strzałem na naszą bramkę. W 6 minucie odgryzł się Damian „Brzózka” Brzozowski, ale bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. W 7 minucie sędzina dyktuje rzut karny dla gospodarzy (nota bene, cały skład sędziowski to panie, co wywoływało niepotrzebne i nerwowe komentarze głównie z ławki rezerwowych przyjezdnych, praktycznie przez całe spotkanie). Do piłki podszedł stały i pewny do tej pory wykonawca jedenastek, Paweł „Doktor” Rudnicki, ale tym razem golkiper gości odbił strzał naszego zawodnika. Z pewnością dodało to wiary naszym rywalom, którzy 2 minuty później zagrali piłkę pod pole karne Ambrozji, niezdecydowanie w szeregach naszych obrońców, futbolówka nie została w porę wybita i to LZS cieszył się z prowadzenia 1:0. Następne 10 minut to chaos na całym boisku, mnożyły się niecelne zagrania, błędy w przyjęciu piłki, a gracze z Osieka nieźle czuli się w tym przekopywaniu piłki. W 19 minucie Tomasz „Żaba” Rudnicki dośrodkował do Adriana „Stańciu” Lungu, ale jego strzał z główki nie zaskoczył bramkarza gości. W 23 i 26 minucie strzałów z dystansu spróbował Jarosław „Bako” Matkowski, pierwszy poszedł wysoko nad poprzeczką, drugi został obroniony przez bramkarza LZS. W 32 minucie po wyrzucie piłki z autu groźnie strzelił piłkarz przyjezdnych, a Karol Chwastyk był zmuszony wypiąstkować futbolówkę, która kilkadziesiąt sekund później, po rzucie rożnym gości ponownie była bliska wpadnięcia do naszej siatki. W 39 minucie kolejną próbę podjął Bako, piłka po nogach obrońców wyszła na korner. W 41 minucie nieco zaskoczony Stańciu nieomal przelobował głową golkipera z Osieka. W 42 minucie poturbowanego przez obronę gości Łukasza „Benka” Bieniasa zmienił Wojciech „Wojtas” Zembaty. W 44 minucie z bliskiej odległości uderzył Łukasz „Gruby” Misiuna, piłka wyszła na rzut rożny. W końcówce pierwszej połowy seria fauli zawodników LZS, ale nawet rzut wolny dla Ambrozji z około 25 metrów od bramki rywali nie przyniósł dobrego efektu. W ostatniej akcji przed przerwą z kontrą wyszli goście, ciężko powiedzieć czy nie było spalonego, na szczęście dla nas, nie wykorzystali dobrej okazji. W szatni Ambrozji było głośno, trener Tomasz August starał się zmotywować swoich podopiecznych do efektywniejszej gry, większej uważności i bardziej przemyślanych ataków. I tak wyszli na drugą połowę, od razu w pierwszej akcji strzał Doktora obronił golkiper gości. To jednak nie był zdecydowanie nasz dzień, bo następne minuty to bardziej składne zagrania LZS, w 50 minucie strzał szczupakiem niewiele mija naszą bramkę, w 53 minucie strzał gości musi bronić Karol. Jedyny pozytyw w tym okresie meczu to rajdy prawym skrzydłem Żaby, ale brakuje w nich wykończenia. W 60 minucie kolejne uderzenie LZS przechodzi tuż obok naszego prawego słupka. W 61 minucie Karol zmuszony wybić piłkę na róg. Po rzucie rożnym znowu zamieszanie w polu karnym Ambrozji. W międzyczasie zmiana, Paweł „Rechot” Rudnicki zmienia Szymona, a zaraz po niej kolejny raz nasz bramkarz musi ratować zespół wybiciem futbolówki na rzut rożny. W 64 minucie Adi zgrywa piłkę klatką piersiową w polu karnym LZS-u do Jarka, niestety ten w dogodnej sytuacji strzela nad bramką. W 66 minucie schodzi Konrad Libera, a zastępuje go Norbert „Gumiś” Pożerski. Potem mieliśmy nieco zrywu ze strony naszej drużyny. W 70 minucie do wrzutki Doktora nikt z graczy Ambrozji nie doszedł, ale 4 minuty później po jego uderzeniu z lewej nogi bramkarz przyjezdnych paruje piłkę na słupek i rzut rożny. W 75 minucie po dośrodkowaniu i strzale Bako głową, futbolówka mija słupek bramki LZS. W 76 minucie najpierw Stańciu zostaje ścięty przez piłkarza z Osieka, sędzina puszcza grę, bo piłka trafia do Doktora, który po chwili leży zwijając się z bólu. Kolejny brutalny faul na naszym zawodniku kończy się niestety źle dla Pawła, który zostaje zniesiony z boiska z grymasem bólu na twarzy, jego kostka nie wyglądała zbyt dobrze… Po kilku minutach przerwy mecz zostaje wznowiony rzutem wolnym dla Ambrozji z około 20 metrów od bramki LZS, ale Żaba posyła piłkę wysoko ponad bramką. W 83 minucie za Doktora wchodzi Kacper… , potem kolejne ostre wejście zawodnika gości zostaje ukarane żółtą kartką. W 85 minucie Karol dwukrotnie ratuje Ambrozję wybijając piłkę po strzałach przyjezdnych. W 88 minucie po rzucie rożnym jeszcze jeden groźny strzał LZS. W 89 minucie Jarek dośrodkowuje z rzutu wolnego, do główki wyskakuje Norbert, ale nie trafia czysto i piłka idzie obok bramki. W 90 minucie żółta kartka dla Grubego, z rzutu wolnego groźny strzał piłkarza z Osieka, który Karol wybija na róg. Sędzina dolicza 4 minuty dodatkowego czasu gry i w ich trakcie Stańciu ma na nodze piłkę chyba na wagę remisu. W zamieszaniu w polu karnym wypracował sobie możliwość oddania strzału z około 11 metrów, ale uderza nie dość mocno, w dodatku w środek bramki, gdzie stoi golkiper gości. Niedługo potem rozlega się ostatni gwizdek w tym spotkaniu. Niewątpliwe szkoda kolejnej straty punktów na własnym boisku, wprawdzie z wymagającym przeciwnikiem, ale będącym z pewnością w naszym zasięgu. Niestety, dzisiaj było za dużo złych decyzji, zbyt wiele niedokładności, nie umieliśmy narzucić własnego stylu gry, właściwie od początku spotkania nasza gra była zbyt „elektryczna”. Czekamy na wieści o zdrowiu Doktora, z nadzieją, że team spirit wróci na właściwe tory i za tydzień stawimy czoło kolejnemu rywalowi z podniesioną głową. (http://ksambrozja.pl)

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości